Swieta jak to swieta. Jakos w tym roku nie czuje tego takiego nastroju, nie wiem moze dlatego, ze takie zimno na dworzu, tak jakos nie wiosennie. I to bede nasze piersze swieta Wielkanocne bez dziadziusie :( Wlasnie nie dawno wrocilam z kosciola, wyjatkowo bylam na Szydlowku, bo nam bardziej godz pasowala. Zaraz Renatka, Rafal i Kubus przyjada na obiad. Bardzo sie ciesz, bo juz dawno u nas nie byli. Najbardziej to mi sie za Kubusiem teskni, on jest super, ma trzy latka a zawsze potrafi mnie pocieszyc :) Ci co go widzieli to wiedza, ze jest super :D Mam nadzieje, ze dzisiaj dolka nie zlapie z powodu pewnej osoby. Z jednej strony mam to osobe gdzies a z drugiej bardzo ja kocham :( Takie jakies popieprzone to jest. Nom, ale milosc nigdy nie byla latwa. Ale mam taka skromna nadzieje (Nadzieja matka glupich), ze niedlugo zakocham sie w kims z wzajemnoscia, strasznie bym tego chciala. Bo milosc z wzajemnoscia jest poprostu zajebista, to jest cudowne, niesamowite uczucie. Ja jak kocham to moge wtedy nie jesc, nie spac, nie robic nic, tylko przebywac z ta osoba. Poprostu zyc miloscia. I chcialabym na te swieta zyczyc sobie i Wam, abysmy sie szczwsliwie zakochali, abys znalezli osobe, ktora mimo jakichs naszych wad, bedzie kochala nas takim jakimi jestesmy!